Moja przygoda krótkofalarska

Aktualnie, w dobie Internetu i wszechobecnych telefonów komórkowych, tradycyjne krótkofalarstwo może wydawać się czymś przestarzałym i niepraktycznym. Wielu nestorów krótkofalarstwa z sentymentem przypomina swoje zafascynowanie radiem i łączności na pasmach amatorskich w minionym wieku. Dziś na te tematy rozmawiamy z Romanem SP9RU z Rybnika.

Redakcja: Kiedy i jak zaczęło się Twoje zainteresowanie radiem?

Roman Pustołka SP9RU: Moje zainteresowanie radiem miało miejsce już w dzieciństwie w roku 1938, kiedy to ojciec zakupił w firmie Maya pięciolampowe radio Philips za 458 zł – oczywiście na raty. Kiedy fachowcy przyszli zainstalować antenę i uziemienie, to przy tej okazji otworzyli zakupione radio i zobaczyłem tam przeróżne elementy. Zapytałem, co to wszystko jest – fachowcy mi odpowiedzieli, że są tam małe muzykanty, co grają i „godają”. Oczywiście taka odpowiedź mnie nie zadawalała i do tego pytania stale wracałem – pytając o wyjaśnienie w gronie znajomych. Niewiele mogli mi jednak oni powiedzieć.

Red.: Kto zatem wyjaśnił Ci działanie radia?

SP9RU: Dopiero w czasie wojny, kiedy to wszystkie radia były po- odbierane u mojego wujka Bernarda (złota rączka), kiedy go kiedyś „zaszłym” ślęczącego w skupieniu ze słuchawkami na uszach, dowiedziałem się coś więcej o tym dziwnym radiu. Wujek mi to wszystko wyjaśnił i przy jego pomocy sam zrobiłem sobie takie radio. Był to kryształkowy odbiornik na słuchawki, z którym nie rozstawałem się przez wiele lat, jeszcze po wojnie na nim słuchałem po nocach i najczęściej zasypiałem ze słuchawkami na uszach. Kiedy rozpocząłem w 1947 r. naukę w górniczej szkole przemysłowej, to od początku nie podobał mi się ten kierunek uczenia, bo chciałem się uczyć na elektryka. Ale za sprawą naszej znajomej trafiłem do warsztatu pana Klamy, który naprawiał stare radia i tam do niego po lekcjach w szkole chodziłem poznawać tajniki radia. Początkowo tylko odkurzałem stare radia przyniesione do naprawy. Ale powoli poznawałem, co trzeba na początku sprawdzić, kiedy radio nie gra. I tak przez 3 lata terminowania poznałem bardzo dużo z tej dla mnie bardzo ciekawej dziedziny. Szkoły jednak nie zmieniłem, bo z przemysłowej szkoły zrobili Gimnazjum Przemysłowo – -Górnicze i nauka w nim również była coraz ciekawsza.

Red.: W jaki sposób wykorzystywałeś swoje zainteresowania w górnictwie?

SP9RU: Najbardziej lubiłem elektrotechnikę i zawsze z tego przedmiotu miałem 5. Po skończeniu szkoły średniej – technikum górniczego, wybrałem się na studia do Krakowa na Wydział Geodezji Górniczej, jako że w czasie praktyk wakacyjnych oraz tzw. roboczych, które nieraz trwały pół roku, zapoznałem się z miernictwem górniczym. Zbieg okoliczności sprawił, że jako 19-letni uczeń praktykant, przez tydzień kierowałem całym działem mierniczym w kopalni i to z samym dyrektorem panem Koniecznym uzgadniałem kierunki prowadzenia wyrobisk. Stąd też uzasadnienie wybrania kierunku studiów geodezji górniczej, zamiast zawsze dla mnie ciekawej elektrotechniki.

Red.: Kiedy zetknąłeś się z krótkofalarskim hobby?

SP9RU: W czasie studiów nie miałem okazji zetknąć się z krótkofalarstwem, lecz zaraz po ich ukończeniu w roku 1957, kiedy przeczytałem w lokalnej prasie o prowadzonym przez LPŻ kursie krótkofalarskim, to się zgłosiłem. Nauka rozpoczęła się kursem telegrafii, co wymagało obecności na każdym wykładzie, czego jednak ze względów służbowych nie mogłem dopełnić i po paru miesiącach przerwałem uczestnictwo w kursie.

Red.: Kto pomógł Ci zostać krótkofalowcem?

SP9RU: Los jednak mi sprzyjał i dziwnym jego trafem, dowiedziałem się o młodym inżynierze, który z wielkim zapałem uprawia krótkofalarstwo i mieszka niedaleko mojego służbowego miejsca zamieszkania a który też z zawodu, jest również po studiach geodezji górniczej oraz pracuje w Kopalni Szczygłowice. Toteż w jedną z niedziel wybrałem się do niego z moim synem i tu u Wojciecha SP9PT zetknąłem się z prawdziwym krótkofalarstwem. Pamiętam dokładnie, że Wojtek zademonstrował nam w krótkim czasie łączności po angielsku z Londynem, a potem zaraz po rosyjsku z Moskwą i po niemiecku z Berlinem- DL-em. To nas (mnie i syna) tak urzekło, że postanowiliśmy zostać krótkofalowcami. Był to rok 1969. Od tego czasu zacząłem odwiedzać kluby SP9ZAF oraz SP9PAE gdzie poznałem wówczas wielu krótkofalowców. Zacząłem gromadzić sprzęt oraz rozpocząłem naukę telegrafii u śp. Edwarda SP9EK, a równocześnie robiłem nasłuchy stacji i wysyłałem nasłuchowe karty QSL. Mój znak miał nr. SP9-1980, a syna SP9-2063. Tu muszę dodać, że mój ojciec został wyszkolony w wojsku jako telegrafista i niewykluczone, że coś tam mi zostało przekazane w genach.

Red.: Kiedy uzyskałeś licencję nadawcy i na na jakim sprzęcie rozpocząłeś pracę na pasmach radiowych? SP9RU: Z końcem 1969 r. zdałem egzamin na licencję krótkofalowca i wiosną 1970 roku otrzymałem swój znak wywoławczy. Ze względu na mój już starszy wiek przydzielono mi znak dwuliterowy SP9RU i odtąd zaczęła się moja prawdziwa przygoda krótkofalowca. Mieszkałem wówczas w Nieobczycach przy ul. Barbary 2, antenę G5RV miałem na poddaszu, a pierwszym urządzeniem był prosty nadajnik w końcówce GU-50 z emisją AM. Mimo tak skromnego nadajnika porobiłem prawie wszystkie kraje europejskie, najczęściej pracowałem ze stacjami austriackimi w języku niemieckim, który chciałem sobie ugruntować w mowie i piśmie. Po przeprowadzonej łączności przeważnie karty wysyłałem directem z krótkim liścikiem. Poznałem wówczas wspaniałego kolegę OE1KWA, Karola Wieslera z Wiednia. W czasie wymiany korespondencji i łączności zawsze poprawiał moje błędy gramatyczno-ortograficzne, popełnione w korespondencji listowej czy też w czasie łączności. W ten sposób dość szybko moja znajomość niemieckiego z lat szkolnych się odnowiła i swobodnie zacząłem prowadzić w tym języku łączności.

Red.: Co dało Ci krótkofalarstwo?

SP9RU: Krótkofalarstwo było dla mnie okazją poznania wielu kolegów z SP i zagranicy – z Anglii, Szwecji i Danii. Z kolei syn Edward jako 16-letni chłopak poleciał do Londynu i tam go odebrał na 3-miesięczne wakacje krótkofalowiec Tadeusz (znak G?). W późniejszych latach 70. pojechałem na 3 tygodnie do Wiednia do OE1KWA, później do Kopenhagi – OZ1WP, a stamtąd do Szwecji. Wszędzie na mnie czekali koledzy z tabliczką SP9RU. Później w latach 80. pojechałem kilkakrotnie do Berlina – DL7NT i mojego szkolnego kolegi. Brałem również udział kilkakrotnie w spotkaniu tzw. Conveniatgruppe na Kreuzbergu i do dziś utrzymuję z nią kontakt (ostatnio byłem tam w 2019 r.). Również biorę udział w Internatonialwetterrundzie i stałem się znawcą pogody, którą lepiej przewiduję niż nasze TV. Jako członek Zarządu SITG wystarałem się o fundusz na wykonanie nadajnika i odbiornika przez SP5HH i przywiozłem te urządzenia z Warszawy do naszego klubu SP9PRO.

Red.: Przypomnij, proszę, historię powstania Klubu Krótkofalowców SP9PRO w Rybniku.

SP9RU: Klub Krótkofalowców SP9PRO przy Zarządzie Rybnickiego Oddziału Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Górnictwa utworzyłem wspólnie z Wojciechem SP9PT w roku 1972. Bezpośrednio po tym pojechaliśmy do Państwowej Inspekcji Radiowej w Warszawie, starając się o przyznanie znaku wywoławczego radiostacji klubowej – SP9ROW. Był to jednak klub PZK i pierwsza litera sufiksu musiała być „P”. W wyniku tego otrzymaliśmy licencję SP9PRO. W tym czasie przy SITG powstała w ramach grup zainteresowań – Komisja Krótkofalowców. Taki „układ” istnieje do dnia dzisiejszego, a klub jest jednym z najaktywniejszych w obrębie Rybnickiego Okręgu Przemysłowego (dawnego Rybnickiego Okręgu Węglowego). Przez ponad 20 lat organizowane były zawody barbórkowe, a ich kontynuację przejął ostatnio Rybnicki Oddział PZK (OT31).

Red.: Jakie inne osiągnięcia, oprócz organizacji Zawodów Bar- burkowych, ma SP9PRO?

SP9RU: Co roku w okresie Barbórki organizowane są spotkania krótkofalowców ROP, na których przedstawiane są między innymi wspomnienia z wypraw DX- – owych wybitnych polskich krótkofalowców. W ostatnich latach współorganizatorem tych spotkań jest Rybnicki Oddział PZK. Radiostacja klubowa SP9PRO jest cały czas czynna, a największą aktywność w eterze przejawiała w latach 1990-2015. Operatorami odpowiedzialnym na licencji są koledzy SP9FOW i SP9PT. Ten ostatni jako wiceprezes SITG dba między innymi o to, aby na działalność klubu były niezbędne środki finansowe. Klub wydaje swój dyplom oraz organizuje konkursy z okazji okrągłych rocznic swojego opiekuna tj. SITG. Z radiostacji SP9PRO wyposażonej w coraz nowocześniejszy sprzęt nadawczo–odbiorczy przeprowadzono już ponad 100 tys. łączności – głównie na pasmach KF. Operatorzy SP9PRO uczestniczyli w bardzo wielu zawodach krajowych i światowych i współzawodnictwach, a efektem tego jest kilkadziesiąt dyplomów. Wśród dyplomów są takie rarytasy jak 5BDXCC czy za zwycięstwo w Interkonteście KF.

Red.: Jak aktualnie wygląda działalność klubu SP9PRO?

SP9RU: Klub liczy kilkudziesięciu członków i ma swoją siedzibę w Rybniku w oddzielnym budynku z pomieszczeniem przeznaczoną na radiostację i salkę konferencyjną. Aktualnym szefem klubu jest Romuald SP9FTJ (gospodarzem Eugeniusz SP9EUH), a najaktywniejszymi członkami między innymi są tak znani krótkofalowcy jak SP9QMP, SP9FUU, SP9WZJ, SP9REP, SP9BQJ. Każdy wtorek jest dniem klubowym. Staram się także jak najczęściej być obecnym na tych spotkaniach. Niestety od kilku miesięcy, w związku z pandemią, spotkania są zawieszone.

Red.: Czy mógłbyś podsumować swoją działalność krótkofalarską?

SP9RU: Przeprowadziłem dotychczas ponad 50 tysięcy łączności i mam potwierdzonych 153 podmiotów wg DXCC. Zdobyłem kilkadziesiąt dyplomów. W dniu 21 czerwca 1981 r. wstąpiłem do SPDXC (nr członkowski 282), a w 1996 r. do SP OTC (nr członkowski 150). Aktualnie mieszkam w bloku ze skromnymi możliwościami antenowymi, ale czynny jestem na pasmach 3,5 i 144 MHz. Mam do dyspozycji UKF-owy transceiver amatorskiej produkcji i antenę GP a na KF TS 950 i dipol na 80 m. Z tytułu pracy zawodowej otrzymałem brązowy, srebrny i złoty Krzyż Zasługi oraz order Sztandaru Pracy II klasy. Za działalność w Polskim Związku Krótkofalowców zostałem odznaczony Odznaką Honorową PZK nr 245.

Red.: Dziękuję za rozmowę i życzę dużo zdrowia i dalszej fascynacji naszym hobby.

SP9RU: Również dziękuję i pozdrawiam Czytelników „Świata Radio”.

Z Romanem SP9RU rozmawiał Andrzej SP5AHT

powrót