Z archiwum 1992

Przeglądając zasoby archiwalne wydawnictw dotyczących radiokomunikacji, trafiłem na numer 19 „CB News” z 1992 roku. Jednym z artykułów w tym numerze pod tytułem „Na spotkanie z Birkutem” był mojego autorstwa. „Birkut” to statek pasażerski floty Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej, pływającej między innymi po trawie czyli po pięciu pochylniach, jedynego takiego szlaku na świecie. System kanałów i pochylni oraz śluz, zaprojektowany przez inż. Georga Jacoba Steenkego został zbudowany w latach 1844 – 1860. Wykorzystując sytuację, że bosmanem był nasz kolega z pasma CB Zbyszek Sieradzki OL 2533 i po zgodzie „pierwszego po Bogu” czyli kapitana Leszka Matuszewskiego, zainstalowaliśmy na „Birkucie” Alana 87 i antenę DV-27 i 15 kwietnia 1992 roku na wodnym szlaku z Ostródy do pierwszej pochylni Buczyniec, można było usłyszeć w paśmie obywatelskim – ”wywołanie ogólne, wywołanie ogólne tu Birkut”.

Wyprawa „Rozmarusem” 2021

W tym roku, w kwietniu pada propozycja od Marka SQ5GLB, armatora jachtu „Rosmarus” (typu Mors) na rejs OstródaElblągMalborkTczewGdańskGdańska GłowaDrewnicaRybinaElblągOstróda. Ponieważ mamy z Markiem na początku maja drugie szczepienie na słynnego „covida”, start przewidziany jest na 13 maja a załogę ma wzmocnić  Artur SQ5ABF. Oczywiście głównym celem rejsu jest aktywowanie zamków, grodów, parków flory i fauny, punktów oporu i gmin, które są na naszym szlaku oraz udział w Zawodach Zamkowych, obstawiając zamki: Malbork, Kałdowo i Rakowiec. Cały  misterny rozkład rejsu opracował  Marek SQ5GLB, mający największe doświadczenie w tego typu wyprawach. A całość jest przewidziana na około 10 dni.

Zgodnie z planem, wyruszamy 13 maja po południu i kierunek to pierwsza śluza Zielona, gdzie nocujemy. Marek wieczorem wstępnie zapoznaje nas z planem nadawania i po krótkich pogaduchach idziemy spać. Rano poranna kawka, śluzujemy się i kierunek Miłomłyn, gdzie ponowne śluzowanie – ponad 3 metry w górę. Skręcamy odnogą w kierunku miasta i dobijamy do pomostu. Szybkie rozwinięcia anteny. Dipol 2 x 19,5 wędruje na top masztu a ramiona tworzące inverted V przymocowane są do pobliskiego słupa oraz  bariery pomostu. Jako, że mamy z Markiem już „zaliczone” nadawanie z Miłomłyna, aktywację zamku, grodziska i gminy robi  Artur. Odzywają się pierwsi korespondenci. Oprócz tego, że można nas śledzić na APRS-ie (SQ5GLB-9) informacja idzie na dx-cluster, więc chcących zrobić QSO przybywa. Po około dwóch godzinach zwijamy antenę i ruszamy w kierunku pochylni Buczyniec. Piękny szlak prowadzi kanałami przekopanymi między jeziorami Ilińsk, Ruda Woda, Sambród, Pniewskie. Po prawej burcie mijamy Małdyty a po lewej wieś Awajki założoną w 1397 roku. Cumujemy w Buczyńcu. Rozkładamy anteny i zasięgamy informację o jutrzejszym wejściu na pochylnię – OK, będziemy pierwsi. Czas na aktywację SPFF-681 i gminy Pasłęk. Artur zalicza prawie 70 QSO a  jeszcze trzeba będzie dorobić ponad 30, żeby spełnić warunki aktywacji  czyli najmniej 100 łączności. Ja robię mały spacer, bo stoją statki ale nie ma wśród nich „Birkuta”. Robię więc zdjęcie na tle podobnej jednostki. Późna obiado-kolacja –  kuk serwuje fasolkę po bretońsku i odpoczynek. Pobudka o szóstej rano, bo Artur ma zamiar dorobić pozostałe kilkadziesiąt łączności.

Pobudka, kawa i Artur kontynuuje aktywację, bo o ósmej czeka nas wjazd na pochylnię czyli jazda „po trawie”. Artur loguje następne 40 QSO i ma ich w sumie ponad setkę czyli warunki spełnione. Ósma – zapala się zielone światło. Wpływamy na wózek, mocowanie jachtu, dwa uderzenia w gong i ruszamy. Ja z Markiem na wózku a Artur piechotą towarzyszy nam wzdłuż pochylni. Pochylnia ma długość 500 m a zjeżdżamy 23 metry w dół. Znowu kanał i pochylnia Kąty – długość 450 i 18 metrów w dół. Kanał – pochylnia Oleśnica, długość 350 metrów i 24,5 metrów w dół. Kolejny kanał  – pochylni Jelenie – długość 510metrów, różnica  poziomów 22,5 metrów. Znów kanał  i ostatnia pochylnia Całuny, długość 450 metrów i 13 metrów niżej.  Zjechaliśmy na odcinku 19 km – z tego ponad 2 kilometry „po trawie” – prawie 100 metrów w dół. Późne śniadanie i ruszamy. Jeszcze 7 km i mamy Jezioro Drużno czyli SPFF-0620. Cumujemy przy wejściu na jezioro. Rozkładnie anteny i Artur aktywuje swój drugi park. Ja próbuję wywołać stacje z Elbląga na UKF ale cisza, zaś Artur cierpliwie robi kolejne łączności. W dość szybkim tempie dobija do 110 łączności. Zwijamy antenę i wpływamy na Drużno – perłę Żuław. Jedno z najpłytszych na szlaku, bo średnią głębokość ma 0.8 metra, ale witają nas stada mew, białe czaple i łabędzie oraz dwie pary bielika, szybujące nad taflą zarośniętego jeziora. Przed nami Elbląg. Krótki postój, tankowanie a ja ruszam na pobliską przystań statków pasażerskich, gdzie cumują dwa statki: „Marabut” i oczywiście jest  „Birkut”, na którym nad kabiną widać antenę na pasmo obywatelskie. Niestety nie ma nikogo z załogi, ale po prawie 30 latach wracają wspomnienia z pierwszego rejsu i nadawania z pokładu „Birkuta”. Może wracając z naszego rejsu  spotkam kogoś z załogi?

Paliwo zatankowane, odpalamy silnik, opuszczamy do minimum maszt i nie czekając na podniesienie mostu (prześwit 1,9 m) płyniemy w kierunku Malborka. Wchodzimy do Kanału Jagiellońskiego i pod wieczór wpływamy na Nogat. Szukamy miejsca do cumowania ale i takiego, gdzie można powiesić antenę. Dobijamy do niewielkiej   zatoczki  poniżej wału przeciwpowodziowego. Marek i Artur rozwieszają antenę a ja na skarpie, na małej półce rozpalam grilla. Zaczyna trochę padać, więc konsumpcję przenosimy do kajuty. Nareszcie odzywa się UKF-ka  – to Stasio SQ2EEQ, którego informujemy, że w niedziele, w godzinach popołudniowych powinniśmy dobić do Tczewa. Przy akompaniamencie kropli deszczu dudniących po kabinie, ustalamy plan na jutrzejszy dzień. A będzie się działo… Rano zawodyQuo Vadis” a potem Malbork i zawody Zamkowe.

Sobotni poranek trochę deszczowy. Artur bierze udział w zawodach. Niestety po kilkunastu łącznościach pada  akumulator. Ze względu na to, że musimy oszczędzać zasilanie zwijamy się. Przed nami dwie śluzy – Michałowo i Rakowiec i około 16:40 docieramy do Malborka. Artur desantuje się ze sprzętem pod murami zamku w Malborku. Mnie Marek zostawia na drugim brzegu – zamek Kałdowo – a sam wraca do obsadzanego trzeciego obiektu zamkowego Rakowiec. Mam dach nad głową w postaci wiaty i nawet stół, ale jest problem z rozwinięciem anteny. Decyduję się na „long wire”, wykorzystując metalowy maszcik i stojące w polu uschnięte drzewo. Podłączam szybko Alinco DX 70 pod akumulator i antenę, ale coś się dzieje z modulacją. Po paru minutach jakoś daję sobie radę i o 17:55 lokalnego czasu zaliczam pierwsze QSO z Marianem SQ5AKY a za chwilę z Wojtkiem SP2ALT/2. Słyszę dużo stacji, ale  pracuję ze względu na ograniczone możliwości zasilania (akumulator), małą mocą rzędu 20-25 W.  Antena nie za wysoko, bo 3 metry na ziemią i wprowadzam łączności na papierku. Kończę zawody z 35 QSO w logu. Szybko likwiduję swoje polowe QTH. Na horyzoncie widzę Marka, płynącego już w moją stronę. Znoszę sprzęt na pomost  i ładujemy go do łódki. Pod zamkiem w Malborku czeka już Artur. Szybki załadunek i o 19:30 czasu lokalnego startujemy w stronę odległej o 15 km śluzy Szonowo, gdzie zostaniemy  na nocleg. Przy wieczornym posiłku podsumowujemy nasze łączności w zawodach. Artur na swoim Yeasu FT817 z wzmacniaczem i mocą około  50 W, na antenie „bazuka” zaliczył 74 QSO, Marek na IC-735 – mocą około 30 W i na antenie dipol 2×19,5 ma 77 QSO. Dodając moje 35 –  mamy 186 łączności. Przy akompaniamencie padającego deszczu i szumu wody z jazu obok udajemy się na spoczynek. Jutro mamy przed sobą śluzę Biała Góra, która leży na historycznej granicy Wolnego Miasta Gdańska, Polski i Niemiec a obecnie jest ostatnią śluzą między Nogatem a Wisłą.

ciąg dalszy nastąpi…

Wiesław SQ5ABG

Zdjęcia Artura SQ5ABF i Wiesława SQ5ABG ilustrujące powyższy tekst.